Pełna sala i dostawiane krzesła tak w skrócie można opisać spotkanie autorskie z Piotrem Bojarskim w Bibliotece Publicznej we Wschowie.
Autor przywiózł do swojego rodzinnego miasta swoją nową powieść Pokuszenie, której akcja rozgrywa się we Wschowie. Pan Piotr, z wrodzoną sobie swadą, opowiedział czytelnikom o procesie powstawania powieści i odpowiadał na pytania z sali.
Po oficjalnej części spotkania można było zakupić książką ( nie dla wszystkich starczyło ) i zdobycia osobistej dedykacji autora.
Pokuszenie – premiera 04.07.2018
(…) Kilka minut później przebiegłem przez pustą ulicę i wbiegłem na przedłużenie alejki, prowadzące teraz wzdłuż masywnego korpusu Kripplein Christi ku widocznej z daleka, strzelistej wieży fary. Jej wysokość naprawdę robiła wrażenie. Tak się na nią zapatrzyłem, że omal nie zahaczyłem o wyciągnięte nogi dwóch meneli, siedzących na ławce i pociągających z gwinta bliżej nieokreślone wino marki „Wino”.
– Soooory! – W ostatniej chwili przeskoczyłem nad ich chudymi kończynami.
Mój desperacki wyczyn nie zmącił ich błogostanu. Przyspieszyłem bieg, by uporządkować nieco chaotyczny oddech. Dwutygodniową przerwę w treningu odczułem boleśnie w klatce piersiowej, a może nieco niżej. Chyba łapała mnie kolka.
Biegłem wybrzuszoną groblą między starym drzewostanem. W chłodnym powietrzu poczułem słodki zapach kwitnących lip. Po mojej lewej ręce ciągnął się kamienny mur miejski, po prawej – położony w miejscu dawnej fosy trawnik z kolorowymi klombami. Na horyzoncie dostrzegłem Lwi Mostek z charakterystycznym królem zwierząt, podtrzymującym kartusz z herbem miasta. Okalające go dwa kamienne puchary przydawały lwu dostojeństwa…
Właśnie wbiegłem na chodnik z zamiarem skrętu ku farze, gdy przy krawężniku z przeraźliwym piskiem opon zatrzymało się wielkie czarne bmw. W uchylonym oknie zauważyłem masywną postać z rzucającym się od razu w oczy krzywym nosem.
– To ty znalazłeś Mąkę? – rzucił do mnie gruby dżentelmen z „goldem” na otłuszczonej szyi.
Na kierownicy zaciskał nerwowo wielkie dłonie. Wpatrywał się we mnie badawczym wzrokiem.
– Kogo? – Byłem tak zaskoczony, że w pierwszej chwili nie zrozumiałem, o kim mowa.
– Mąkę! Znaczy się, Krzycha, ratownika – sprecyzował osobnik zza kierownicy.
– No… tak… – jęknąłem niepewnie.
Nogi się pode mną ugięły, bo zrozumiałem, z kim mam do czynienia. Krzywizna orlego nosa gangstera czyniła jego pseudo zupełnie zrozumiałym.
Z bmw wyskoczyło dwóch ogolonych na łyso osiłków, uniemożliwiając mi ucieczkę. Kieszenie ich spodni były dziwnie wypchane, przywodząc na myśl podejrzenie, że skrywają broń.
– Wsiadaj, frajerze – usłyszałem stanowcze polecenie z auta. – Tylko nie rób numerów! Nie chcemy żadnej zadymy…
foto Krystyna Pruchniewska
Gdzie we Wschowie można kupić tą książkę ?
Ponawiam pytanie