19 czerwca na portalu Zw.pl pojawił się artykuł Kino Hel – tykająca bomba zegarowa ze zdjęciem kina i radnej Katarzyny Owoc-Kochańskiej. Pod artykułem ostatecznie pojawiło się 62 komentarzy, na facebooku pod linkiem do tego artykułu – 48 komentarzy. Gdyby je podsumować jednym zdaniem, to należałoby napisać, że polał się tam hejt na radną i stowarzyszenie. Chwilami dość niewybredny. Wszyscy, tak myślę, zapewne mieli pewność wtedy, że to artykuł redakcji. Że redakcja w końcu wzięła się w garść, poczytała o tej sprawie i zamieściła tekst.
Okazuje się jednak, że nie. Że to nie był tekst redakcji. Nie tylko dlatego, że nikt się pod tym tekstem nie podpisał, ale przede wszystkim dlatego, że ten sam tekst, nieco zmieniony, pojawił się miesiąc później w gazecie ,,Jestem ze Wschowy”, wydawanej przez Urząd Miasta i Gminy Wschowa.
Pamiętam, że w czerwcu, kiedy ten artykuł z portalu Zw.pl mignął mi na facebooku, kiedy zobaczyłem zdjęcie, wiedziałem, że to tekst, którego celem nie jest informowanie opinii publicznej o jakiejś sprawie. We mnie samym pojawiło się naturalne pytanie – a cóż takiego się stało, że portal postanowił ni z tego, ni z owego uderzyć w radną? Tym bardziej, że kilka dni wcześniej miała miejsce sesja Rady Miejskiej i ten temat, który stał się kanwą dla artykułu, omówiono wtedy. Radca prawny wypowiedział się na sesji, mówiąc, że gmina nie zwróci środków, których domagał się inwestor. A jednak ten artykuł zamieszczony na portalu nie informował o tym. Bo nie taki był jego cel. Ktoś kto śledził wtedy losy tego tekstu, być może pamięta, że zamieściłem wtedy polemiczny artykuł, myśląc, że polemizuję z podmiotową redakcją. Okazuje się, że nie polemizowałem z redakcją, tylko z Urzędem.
Miesiąc później, kiedy pojawiła się gazeta ,,Jestem ze Wschowy” informowano mnie, że w gazecie pojawił się artykuł o kinie, ale dodawano jednocześnie, że to inny artykuł. Nie ten sam, co na portalu.
Gazety nie miałem w ręce, ale Urząd zamieszcza poszczególne wydania swojej gazety w Internecie i można je przejrzeć TUTAJ. Kiedy w końcu do tego artykułu zajrzałem okazało się, że poza zmianą tytułu (w gazecie ma on tytuł – Wezwanie do odkupienia budynku po kinie Hel), zmianą szyku niektórych zdań, tak naprawdę ten artykuł niczym się nie różnił od tego, który został zamieszczony na portalu Zw.pl. Posiada nawet identyczne trzy śródtytuły. Owszem w gazecie zamieszczono inne zdjęcie, ale pod tekstem widniej podpis – A.Z. Porównanie tych tekstów zamieszczam w osobnym pliku tekstowym pod artykułem.
Jasne było dla mnie wtedy, że na pewno tego 19 czerwca, w piątek, redakcję Zw.pl przejął wschowski Urząd i tym sposobem załatwiał swoje interesy, udając w porozumieniu z redakcją Zw.pl, że to autorski tekst lokalnego portalu. I znowu pojawiło się we mnie pytanie – ile jeszcze takich tekstów zamieszcza Urząd na portalu, bo dla wszystkich średnio rozgarniętych było już wiadomo, że od pewnego czasu portal przestał tworzyć własne artykuły, a zamieszcza jedynie przedruki z okolicznych portali.
Okazuje się, że z tego lipcowego wydania ,,Jestem ze Wschowy” co najmniej cztery artykuły zostały zamieszczone na portalu. To jest: Termomodernizjacja – skutki dla gminy ze strony 2, Fatalny stan miejskiego basenu ze str. 11, Spotkanie z premierem Saksonii ze str. 2 oraz wspomniany już – Wezwanie do odkupienia budynku po kinie Hel ze strony 5..
Co ciekawe – trzy pierwsze teksty są podpisane na portalu i brzmią identycznie, jak w gazecie. Tylko ten o kinie Hel został zmodyfikowany. Pewnie po to, żeby nikt nie rozpoznał, że ta dwa teksty mają ze sobą coś wspólnego. Myślę też, że stało się tak, ponieważ ten tekst, który pierwotnie został umieszczony na portalu, pomimo tego, że osiągnął swój cel, czyli hejt wylał się na radną, to jednak spotkał się na blogu Nowe Opinie i Wschowa.news ze zdecydowaną krytyką. I trzeba było jakoś zatuszować, że te teksty mają ze sobą coś wspólnego. Co ciekawe – poza zmianą tytułu i zmianą szyku niektórych zdań, tekst z gazety nie posiada jednego, kluczowego zdania, które na portalu brzmiało: Pismo podpisała wiceprezes stowarzyszenia, aktualnie pełniąca funkcję radnej Rady Miejskiej, Katarzyna Owoc-Kochańska. Jestem więcej niż przekonany, że Urząd zdawał sobie sprawę, że nie może to tak wyglądać, że w urzędowej gazecie dyskredytuje się opozycję. Mało tego, gdyby tak było, można by przecież uznać, że w sumie niczym się nie różni taka gazeta urzędowa od gazety ,,Nasze Wschowskie Sprawy”, która w poprzedniej kadencji ostro przecież z opozycją walczyła. A zdaje się, że obecnej władzy porównywanie jej z poprzednią, nie jest na rękę, bo nieustannie pozoruje, że jest władzą, zachowującą jak najwyższe standardy. Niestety, ale jest inaczej.
Dlaczego w tym udawaniu standardów pomaga lokalny portal? Niech każdy sobie na to pytanie sam odpowie.
Oczywiście ktoś może powiedzieć, a może z tym tekstem było akurat odwrotnie. Urząd wcale nie podrzucił portalowi tekstu o kinie, a w gazecie wydawanej przez Urząd, osoba, która podpisuje się inicjałami A.Z. dokonała plagiatu, biorąc z Zw.pl artykuł, zmieniając czasami szyk zdań i publikując na łamach urzędowej gazety, jako swoje. Jest to o tyle mało wiarygodne, że nie widać, aby w ostatnich miesiącach Zw.pl produkowało samodzielnie teksty, które później redaktor naczelny ,,Jestem ze Wschowy”, zamieszczałby na łamach urzędowej gazety. Właśnie jest odwrotnie. To gazeta ,,Jestem ze Wschowy” jest w stanie wyprodukować oryginalne teksty, które potem trafiają na łamy portalu Zw.pl. Warto więc mieć w pamięci, że od pewnego czasu pojawiają się na lokalnym portalu artykuły, które pochodzą z Urzędu, kreują politykę Urzędu, a czasami, jak w przypadku tekstu o kinie, powodują, że wylewa się hejt na radną opozycji.
________________________________________________________
21 czerwca opublikowałem na blogu Nowe Opinie artykuł ,,Tykająca bomba propagandy. Kino Hel – fakty i mity cz. 1”. Nie miałem wtedy dostępu do wszystkich dokumentów i zakończyłem artykuł na 1 grudnia 2015 roku, czyli na opinii Narodowego Instytutu Dziedzictwa, które na wniosek z 13 października Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków odniósł się do wartości budynku w związku z tym, że inwestor zabiegał o rozbiórkę kina Hel. Przypomnę, że zwracałem uwagę na to, że do tego momentu Stowarzyszenie Czas Art. nie brało udziału w całej tej historii. A jego udział pojawił się 28 stycznia 2016 roku, kiedy złożył wniosek o wpis budynku po kinie Hel do rejestru zabytków. Dzisiaj mam już komplet dokumentów i wkrótce przedstawię wszystkie dokumenty oraz pokażę, co działo się po 1 grudnia 2015 roku w sprawie kina Hel.
Dodam tylko, że ktoś wtedy w komentarzu na blogu Nowe Opinie prosił o wniosek Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków do Narodowego Instytutu Dziedzictwa z 13 października 2015 roku – informują, że taki wniosek zamieszczę.
Ktoś inny pisał, że w ogóle cała ta dyskusja jest bezprzedmiotowa, ponieważ zgodnie z uchwałą Rady Miejskiej z 28 maja 2015 roku, dotyczącej planu zagospodarowania przestrzennego, lokalne prawo nie dawało takiej możliwości, aby dokonać rozbiórki kina Hel – w tej sprawie istnieją dwa dokumenty, dotyczące tej konkretnej sprawy (może jest ich więcej, ale mam dostęp do dwóch), tj. interpretacji tych zapisów dokonanych przez wschowski Urząd oraz Urząd Wojewódzki w Gorzowie Wlkp. i te dokumenty również przedstawię.
—
https://rklanblog.wordpress.com/