Gdyby do nas przyszła (w sensie: gdyby do nas przyszła likwidacja szkół wiejskich – przyp. RK)
skłamałbym, że wyszłaś,
że na świat nie przyszłaś
(parafraza z ,,Wojenki” Lao Che)
Wróciła propozycja likwidacji szkół wiejskich w Konradowie, Lginiu, Łysinach i Siedlnicy. Rozmawiano o tym we wtorek z nauczycielami SP Konradowo oraz mieszkańcami tej miejscowości, a w środę z nauczycielami SP Lgiń oraz mieszkańcami Lginia. W czwartek podobne spotkanie odbędzie się w Łysinach, a dzień później w Siedlnicy.
W Lginiu o reformie oświaty, czyli likwidacji szkół, rozmawiali pani wiceburmistrz Marta Panicz-Szajnkenig oraz dyrektor Biura Oświaty i Spraw Społecznych Dawid Gierkowski wraz z dwiema urzędniczkami z Referatu Oświaty. Spotkanie z mieszkańcami trwało 2 godziny bez kilku minut.
Warto też wspomnieć, że od wtorku dostępny jest w sieci dokument ,,Informacja o stanie oświaty”, który trafił bodajże do radnych właśnie we wtorek. Może do niektórych wcześniej. Co nie zmienia faktu, że jest on dostępny na profilu facebookowym radnej Katarzyny Owoc-Kochańskiej. Wynika z niego, że plan jest taki, aby od roku szkolnego 2020/2021 funkcjonowały na terenie gminy cztery szkoły – trzy we Wschowie (SP1, SP2 i SP3) oraz SP Osowa Sień.
Zanim w kilku słowach zrelacjonuję to dwugodzinne spotkanie, to muszę poczynić kilka słów wstępu. O tym, że obecna ekipa będzie chciała reformować oświatę, było wiadomo kilka miesięcy wcześniej. Szkoły się na ten scenariusz już dawno przygotowały, podobnie, jak małe, lokalne społeczności Lginia, Konradowa, Łysin i Siedlnicy. Była to tylko kwestia czasu, kiedy obecna władza podejmie rozmowy na ten temat. I myślę, że po doświadczeniach ostatniej kadencji, to błąd, że najpierw w przestrzeni publicznej pojawiły się plotki, a potem co gorsza, potwierdziły się. Już na tym poziomie – podejrzewam – pojawiła się nieufność co do intencji Ratusza. Bo gdyby wtedy, może nawet od samego początku kadencji, nowa władza miała odwagę rozmawiać z mieszkańcami, dzisiaj mogłaby zaproponować jakieś rozwiązania, które byłyby wynikiem tych rozmów. A tak, przynajmniej na spotkaniu w Lginiu, początek miał sugerować, że nie ma jeszcze żadnych decyzji, jest czas na rozmowę, a dokumenty, które są dostępne w sieci, mówiły jednak co innego. To drugi powód, dla którego trudno było przekonać do siebie rozmówców.
W poprzedniej kadencji, kiedy podejmowano rozmowy na temat likwidacji szkół (ufiliowania, bo była mowa właściwie o filiach) – argument był jeden – ekonomia. W tej kadencji, jak można było usłyszeć na spotkaniu, argumenty są dwa – ekonomiczny i społeczny. Innymi słowy mówi się, że oczywiście są finanse gminy, które nie stoją najlepiej, ale jednocześnie nie zapomina się o mieszkańcach, kiedy myśli się o budżecie gminy. Niestety za tą, powiedzmy, ambitną zasłoną, nie kryją się żadne konkrety. Na koniec pozostaje tylko i wyłącznie ekonomia. I to moim zdaniem trzeci błąd – taki, że obecna władza nie wypracowała takich argumentów, które różniłyby się czymkolwiek od argumentacji poprzedników. Jak ktoś słusznie zauważył na spotkaniu w Lginiu, są to tylko zabiegi pijarowskie, za którymi nie widać, a przynajmniej przedstawiciele Urzędu nie potrafią przekonać, że za likwidacją szkół wiejskich stoi również troska o mieszkańców. Być może za tą troską stoi to słynne już zdanie z dokumentu, który otrzymali radni, że ,,z powodu mniejszej liczby kontaktów z innymi ludźmi słabszy jest rozwój społeczny i większa nieśmiałość dzieci wiejskich„. Kryje się za tym obietnica, że po reformie oświaty, czyli likwidacji szkół wiejskich, rodzice z Lginia, Konradowa, Łysin i Siedlnicy za jakiś czas będą mieli w swoich domach śmiałe i rozwinięte społecznie dzieci. Może to jest ten społeczny aspekt tej reformy. Nie wiem, jak w Konradowie, ale w Lginiu mieszkańcy nie kryli oburzenia do tego stopnia, że pani wiceburmistrz pytała publicznie dyrektora dlaczego to zdanie zostało zawarte w tym dokumencie. Może się mylę, ale to również nie pomogło w budowaniu jakiejkolwiek formy zaufania.
Jednym z nielicznych argumentów, niezwiązanych z ekonomią, które miałyby stać za likwidacją szkół wiejskich jest fakt, że z każdej z tych szkół część dzieci dowożona jest do Wschowy. Spisałem to sobie i sprawy mają się następująco:
Na 66 uczniów z Lginia, 50 uczy się w SP Lgiń, 16 dojeżdża do Wschowy
Na 87 uczniów z Łysin, 53 uczy się w SP Łysiny, 34 dojeżdża do Wschowy
Na 73 uczniów z Siedlnicy, 36 uczy się w SP Siedlnica, 37 dojeżdża do Wschowy
Na 95 uczniów z Konradowa, 52 uczy się w SP Konradowo, 43 dojeżdża do Wschowy
Argument jest taki, że spora część dzieci jest dowożona do Wschowy, zatem jest to naturalny kierunek, w którym zmierzają szkoły wiejskie. Zdaniem obecnych na spotkaniu rodziców dzieje się tak, ponieważ od dawna jest zły klimat wokół szkół wiejskich i część rodziców uznała, że skoro w gminie wraca, jak bumerang, chęć likwidacji tych placówek, to będą swoje dzieci dowozić do Wschowy. Nie wiem, czy tak jest na pewno, bo nie rozmawiałem z tymi konkretnymi rodzicami, ale wynika z tego, że w takim razie pozostali nie ugięli się i stanowią ten najtwardszy elektorat, który będzie bronił szkół wiejskich za wszelką cenę. Mówiąc inaczej przedstawiciele Urzędu spotykają się dzisiaj z rodzicami zdeterminowanymi. A w związku z tym negocjacje wcale nie wydają się być łatwiejsze. Na to zdaje się Urząd też nie był szczególnie przygotowany, myśląc, że dane, które przedstawił, mogą w jakikolwiek sposób przekonać tych rodziców, którzy nie podjęli decyzji o dowożeniu dzieci do Wschowy. A skoro do tej pory takiej decyzji nie podjęli, to czym w takim razie miałby ich skusić Ratusz? Tego nie wiadomo i zdaje się nie ma na to pomysłu.
Nie znam planów obecnej władzy, ale warto mieć z tyłu głowy i taki scenariusz, że likwidacja szkół wiejskich, bez filii, to plan optymalny, który niekoniecznie Ratusz chce zrealizować. Pomijam oczywiście już fakt, jak potoczą się rozmowy w Radzie Miejskiej, czy to w ogóle jest dzisiaj realne do przeforsowania na poziomie Rady.
W poprzedniej kadencji, kiedy po raz pierwszy podjęto rozmowy na temat likwidacji szkół, była mowa o likwidacji Gimnazjum nr 1 i ufiliowaniu szkół wiejskich. To był ten optymalny plan. Na koniec wycofano się ze szkół wiejskich, co miało być wyrazem kompromisu, a zlikwidowano Gimnazjum nr 1. Później powtórzono ten manewr, a kompromisem, widocznym z daleka, było zachowanie Szkoły Podstawowej w Osowej Sieni. Jak wszyscy pamiętają, zmiana ustawy sprawiła, że na jakąkolwiek likwidację szkół wiejskich nie zgodziła się pani Kurator. Chociaż, jak przedstawiał to ówczesny obóz władzy, ta reforma mogła się udać, gdyby Rada jednogłośnie podjęła taką uchwałę, a mieszkańcy nie wnosiliby protestów. Stało się inaczej, atmosfera w gminie w żaden sposób nie dawała nadziei na jakiekolwiek porozumienie.
A jak jest dzisiaj? Gdyby założyć, że rzeczywiście Ratusz ma wypracowany jakiś ukryty kompromis, który położy na stole za miesiąc, np. taki, że zostawia na wsiach klasy I-III, to – znowu – i tak odbędzie się to poza mieszkańcami, a będzie się wokół tego rozwiązania budowało większość w Radzie. Jeżeli jednak i takiego ukrytego kompromisu Ratusz dzisiaj nie posiada, to w sumie cała ta historia traci sens, bo jaki cel właściwie miałyby te wszystkie zaplanowane spotkania z rodzicami i nauczycielami? Chyba tylko taki, żeby te społeczności wiejskiej zirytować i zniechęcić do siebie na dobre.
https://rklanblog.wordpress.com/
Redakcja nie odpowiada za przedstawione w tekście opinie i stwierdzenia, które stanowią wyraz osobistej wiedzy i poglądów autora/autorów. Felietony, opinie, polemiki itp. przyjmujemy pod adresem kontakt@wschowa.news.
Pan burmistrz opowiadał wiele o tym jak to buduje swój team itp. Proszę więc o zdecydowaną reakcję na tą opinię – z powodu mniejszej liczby kontaktów z innymi ludźmi słabszy jest rozwój społeczny i większa nieśmiałość dzieci wiejskich. W korpo autor tego tekstu już by pakował biurko. Jeśli reforma sieci szkół się nie uda, to przez takie sformułowania.
W Konradowie została przedstawiona nauczycielom i rodzicom prezentacja kilku stron z dokumentów, które dostali radni. Tak więc nie dano możliwości odnieść się do wszystkiego.A Pani Burmistrz,jest absolwentką szkoły w Konradowie,nie dziwne więc,że sformułowanie ze str.18 tak ją zdziwiło.Trzeba walczyć.Likwidacja szkół wiejskich nie uzdrowi wschowskiej oświaty.Przyznaje to sam dyr.Gierkowski.Ciekawe jak zachowają się radni.Czy palec w górze zamknie ,,życie,,na wsi?Czas pokaże…
Pan Burmistrz chyba nigdy nie dojeżdżał do szkoły ? Ja natomiast tak . Deszcz nie deszcz ,śnieg ,zawierucha a te dzieci stoją i czekają na autobus ? Spóźnisz się , masz zajęcia dodatkowe idziesz do domu na nogach . Wcześniej kończysz czekasz na innych . A już zdanie że dzieci się bardziej w mieście rozwijają ? To o ho ho ? Ładnie podsumowana wieś ,gratulacje