Korzystałem z następujących materiałów:
1) Józef Kuraś ,,Ogień” i zgrupowanie partyzanckie ,,Błyskawica” – Kraków 2017, Instytut Pamięci Narodowej (broszura dostępna w Internecie)
2) Karolina Panz „Dlaczego oni, którzy tyle przecierpieli i przetrzymali, musieli zginąć”. Żydowskie ofiary zbrojnej przemocy na Podhalu w latach 1945–1947 – artykuł naukowy dostępny w internecie bodajże z 2016 roku.
3) Wywiady radiowe dostępne w Internecie z profesorem Rafałem Wnukiem i dr Ludwiką Włodek
4) Film dokumentalny Grzegorza Królikiewicza ,,A potem nazwali go bandytą”
_____________
Życie Józefa Kurasia ps. ,,Ogień” jest do 1945 roku naznaczone wojną, tragizmem, czasami wręcz wzrusza i niewątpliwie jest przykładem na to, że wydarzyły się w życiu Józefa Kurasia rzeczy, których nie sposób sobie dzisiaj wyobrazić. Wystarczy wspomnieć choćby najtragiczniejsze chyba zdarzenie, kiedy Niemcy w odwecie za działalność partyzancką Kurasia w 1943 roku zamordowali jego ojca, żonę Elżbietę i dwuletniego syna Zbyszka. Po czym oblali zwłoki benzyną, jak i dom, w którym mieszkali i podpalili. Jednocześnie zabronili ludziom gaszenia pożaru. Nikt z obecnych nie miał prawa podejść i ugasić ognia. Groziła za to śmierć. Co to były za czasy, prawdę mówiąc, trudno sobie wyobrazić. Od tej pory Józef Kuraś zostawia za sobą pseudonim ,,Orzeł” i staje się ,,Ogniem”.
Są jednak do 1945 roku w jego biografii momenty, które z dzisiejszego punktu widzenia wymagają bardzo ostrożnych opinii. ,,Ogień” przez jakiś czas żyje z wyrokiem śmierci, wydanym przez Armię Krajową, potem ten wyrok zostaje wycofany i dla AK w czasie Powstania Warszawskiego, wykonuje wyroki na zdrajcach i kolaborantach. Pomaga Armii Czerwonej odbić Nowy Targ. W rodzącej się Polsce przez krótki czas jest szefem lokalnego Urzędu Bezpieczeństwa. Ma korzenie ludowe i być może – mówią tak historycy – ta Polska Ludowa wydawała mu się wtedy również jego Polską. Jednak za chwilę widzi, że to inny kraj, w pewnym sensie, przywieziony na bagnetach Armii Czerwonej. Rezygnuje więc i w kwietniu 1945 roku wraca do lasu, dzisiaj mówi się, że w ten sposób został żołnierzem wyklętym.
Od tego momentu do 22 lutego 1947 roku żyje w lasach i górach wraz ze swoimi oddziałami. Umiera postrzelony w 1947 roku w szpitalu w Nowym Targu. Do tego czasu był nieustannie tropiony przez formacje NKWD, a później przez Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jego losy do 1945 roku są naznaczone ogromną tragedią, ale też – jak mówi wielu historyków – są doskonałym przykładem na to, jak bardzo skomplikowane były – i pewnie nadal są – losy Polski.
Jednak czczony jest przez wielu za okres działalności po 1945 roku. Ten czas nazywa się działalnością antykomunistyczną, a współczesna historia nadaje mu miano Żołnierza Wyklętego. A – co by nie mówić – akurat ten okres jest chwilami mroczną kartą jego życia. Do tego stopnia mroczną, że trudno uznać go za bohatera, chociaż profesor Rafał Wnuk, czy dr Ludwika Włodek uważają go za współczesnego Janosika i postać ze wszech miar niejednoznaczną, chociaż na pewno nie nadającą się na pomniki, czy na postać, którą można by pokazywać dzieciom, jako przykład. Przeciwnie jest doskonałym przykładem na to, jak bardzo zróżnicowana, niejednoznaczna, skomplikowana była historia tego kraju, którego niewątpliwie bronił do 1945 roku przez niemieckim okupantem.
Po 1945 roku jego losy są co najmniej kontrowersyjne. A i to określenie jest bardzo łagodne. Dla jednych jest bohaterem, dla drugich bandytą/przestępcą. Jedno i drugie określenie jest uprawnione, jeżeli w pierwszym przypadku zamkniemy oczy na bandytyzm, w drugim przypadku na często brawurowe akcje skierowane przeciw ówczesnemu, komunistycznemu systemowi.
W dokumentalnym filmie – co trzeba podkreślić – wybitnego reżysera Grzegorze Królikiewicza pt. ,,A potem nazwali go bandytą” (film dostępny na youtube) zobaczymy osoby z Podhala – gdzie ,,Ogień” do dzisiaj wywołuje skrajne emocje – do tego stopnia, że boją się pokazać twarz, ponieważ nie wierzą w to, że można mówić prawdę o ,,Ogniu” bez konsekwencji. Może nawet – jak mówi jeden z bohaterów filmu – może nawet tak się zdarzyć, że spalą mu dom, jeżeli druga strona, która ma inne zdanie, dowie się o tym, co powiedział w filmie. I chociaż mam wątpliwości, czy rzeczywiście do tego stopnia dzisiaj można by się jeszcze targować o życie Kurasia, to zdaję sobie sprawę, że jest to przykład na to, jak bardzo życie Józefa Kurasia dzieli dzisiaj i budzi skrajne emocje. Szczególnie tam, czyli na Podhalu, gdzie jako partyzant po zakończeniu wojny, działał wraz ze swoimi oddziałami i gdzie do dzisiaj pamięta się wszystkie naznaczone cierpieniem i śmiercią niewinnych ludzi, postępki jego oddziałów, jak i jego samego.
Był niewątpliwie antysemitą. Są dokumenty na to, że domagał się Polski bez komunistów i Żydów. Jego oddziały są odpowiedzialne za mord 13 Żydów w Krościenku. W tym 7 kobiet i 11-letniego chłopca. To byli cywile, którzy chcieli przedostać się do Izraela. Niektórzy z nich przeżyli Holokaust, niestety nie przeżyli spotkania z oddziałami Józefa Kurasia. Świetnie to dokumentuje wstrząsająca swoją drogą publikacja naukowa Karoliny Panz pt. Dlaczego oni, którzy tyle przecierpieli i przetrzymali, musieli zginąć”. Żydowskie ofiary zbrojnej przemocy na Podhalu w latach 1945–1947.
Kuraś, jak i jego oddziały są również odpowiedzialni za podobne czyny na ludności Słowackiej. Jeżeli Polacy dziwią się, że we Lwowie postawiono pomnik Bandery, to podobnie Słowacy dziwią się, że w Polsce postawiono pomnik Kurasiowi, zapominając o jego ofiarach. Według słowackiego odpowiednika polskiego IPN – Józef Kuraś był przestępcą i jego gloryfikowanie w Polsce jest dla ludności Słowackiej czymś, delikatnie mówiąc, kuriozalnym.
Te zbrodnie opiszę dokładnie w następnym artykule. Chciałbym jednak przypomnieć, że zajmuję się tą postacią, ponieważ Józef Kuraś występuje między innymi w utworach, śpiewanych przez zespół Nordica, którego wokalista co najmniej do 2017 roku był członkiem Towarzystwa Gimnastycznego ,,Sokół” w Katowicach. Zespół też co najmniej dwukrotnie występował na imprezach, organizowanych lub współorganizowanych przez towarzystwa gimnastyczne ,,Sokół”. Wydaje mi się, że to nie jest przypadek, że zespół Nordica w jednym utworze wynosi na piedestał skrajnie narodową Brygadę Świętokrzyską, wywodzącą się z Narodowych Sił Zbrojnych, która była zbrojnym zapleczem ONR ,Abc”, a z drugiej strony celebruje losy Józefa Kurasia, którego oddziały mordowały niewinnych Żydów i Słowaków. I chociaż żyjemy w kraju, w którym kult Żołnierzy Wyklętych rośnie w siłę, to jednak nie sposób udawać, że nie wszyscy Żołnierze Wyklęci zasługują na takie samo traktowanie.
Na koniec chciałbym jeszcze jeden wątek poruszyć. Współczesny. W okolicy działają prężnie takie organizacje, jak ,,Patriotyczny Głogów”, czy trochę mniej prężnie w Sławie – ,,Patriotyczna Sława”. Przyglądając się dostępnym materiałom filmowym z obchodów święta Żołnierzy Wyklętych w Głogowie, widoczny jest między innymi portret Józefa Kurasia niesiony podczas przemarszu. W Sławie natomiast jedno z rond w ostatnim czasie nazwano imieniem Żołnierzy Wyklętych.
Myślę, że z jednej strony tutaj, na ziemiach zachodnich to nic nie kosztuje. Nie mieszkają tutaj ludzie, którzy doznali ogromnych krzywd od niektóry Żołnierzy Wyklętych, w tym od Józefa Kurasia i jego oddziałów. Ich gloryfikacja tutaj, nie niesie ze sobą żadnej refleksji wśród miejscowych, bo nikt tutaj nie został dotknięty represjami, z jakimi zetknęła się ludność żydowska, czy słowacka na Podhalu. Nie wywołuje to więc żadnych emocji na ziemiach zachodnich. To nie znaczy jednak, że krwawych ran, które wciąż się goją na Podhalu, nie ma. One są. I jeszcze długo nie będą zabliźnione. Warto o tym pamiętać. Nie żyjemy w próżni.
https://rklanblog.wordpress.com/