Gmina Wschowa do budowy kompleksu pomostów w Lginiu dopłaci prawie 0,6 ml złotych. Niewątpliwie jest to konsekwencja problemów z mocowaniem pali konstrukcji w dnie jeziora. Dopłacimy, choć przecież tak niedawno Aleksander Ziemiek na łamach portalu elka.pl (10 maja) zapewniał, że problemy, które się pojawiły, nie wpłyną na termin realizacji oraz wartość inwestycji, która opiewa na 4,5 miliona złotych.
Ktoś powie, że problemy w realizacji inwestycji mogą pojawić się wszędzie. I tu zgoda. Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że podstawą powodzenia tej operacji jest wbijanie metalowych przedmiotów w grunt, więc nie wypada w tym przypadku mówić, że coś nam „wyskoczyło” po drodze. W tym przypadku od pierwszego dnia robót musiało stać się to, co się stało.
Dlaczego to miasto i gmina Wschowa musi ponieść koszty błędu, jaki popełniono przy szacowaniu parametrów dna? Przecież to nie burmistrz Antkowiak nurkował z finką i badał dno akwenu. A jednak to zapewne jego decyzja, jako kierownika UMiG Wschowa stoi za tym, że z kasy miasta desygnujemy dodatkowe środki.
Powstaje pytanie, czy aby na pewno we wschowskim magistracie pracują osoby, które są kompetentne, aby krytycznie patrzeć na projekt i opracowania towarzyszące inwestycjom? Przecież to nie pierwszy raz, kiedy gmina odpala prace budowlane, mając – powiedzmy – romantyczne podejście do sztuki budowlanej.
Pod koniec 2020 roku gmina inwestycja wchodzi w teren cmentarza żydowskiego na ulicy 17 Pułku Ułanów. Prace zostają przerwane, a Marek Kraśny raportuje w „gazecie” samorządowej, że „anonimowe poinformowanie służb LWKZ o wejściu inwestycji drogowej w teren cmentarza” wstrzymuje roboty. W tym samym tekście nasz wiceburmistrz zdaje się ubolewać nad faktem, że podczas wcześniejszych prac na tym terenie jakoś nikt nie wnosił zastrzeżeń co do przebiegu ulic. Widać jeden anonim ma lepszego geodezyjnego czuja niż sztab ludzi po stronie inwestora. Cały tekst nosi tytuł „Komu przeszkadza przebudowa drogi?” i niepokojąco przypomina ostatnie „szczucie” na mieszkańców w wykonaniu UMiG Wschowa w artykule „Blokują budowę deptaka?”
Wracamy jednak do kwoty 600 000 pln bez kilkunastu tysięcy, którą podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej dołożono do budowy pomostu w Lginiu. W ostatnim numerze „gazety” Jestem ze Wschowy zespół redakcyjny rozdziera szaty nad tym, że nie dostaje pieniędzy od rządu PiS i wymienia inwestycje, na które nie otrzymał dofinansowania. To na co z tej listy starczyłaby „dotacja” do lgińskiej inwestycji? Na doświetlenie przejść dla pieszych w obrębie ulic Niepodległości/Strażacka? Na doświetlenie przejść dla pieszych w obrębie ulic Wolsztyńska/Kościuszki? Doposażenie i poprawa standardu stołówki w SP1 i SP 3? Uruchomienie niefunkcjonującej stołówki w SP3? Stworzenie nowej jadalni w SP Konradowo? Remont dachu wraz z pokryciem, naprawą stolarki okiennej i drzwiowej oraz remont elewacji tzw. Białego domku we Wschowie?
Czy jako społeczność zasługujemy na to, aby wiedzieć, kto jest winny straty przez gminę Wschowa dokładnie 590 400,00 złotych z powodu ewidentnej fuszerki na poziomie planowania inwestycji? Czy mamy jeszcze coś do powiedzenia, czy możemy tylko wirować na parkiecie w rytm przebojów PRL, nie blokując niczego.
Krzysztof Owoc


Niech ten gość w ratuszu wreszcie zabierze się do roboty a nie bawić się za nasze pieniądze
Ciekawe, czy wschowski WIP znów zrobi kampanię wyborczą A.? Zdaje się, że był dość mocno finansowo wspierany.